historyjka na trzy słówka :D

Dar!a

Nikt nie chciał by wyjeżdzali..niestety musieli...Nagle to pubu w którym wsyscy siedzieli wpadło stado fanek rzucając się na biednego Toma Bill Guzia i Gogiego (jak to Miśka mowi xD)

Maqcialenta15

(DARIO A TOM F. ? )
Magda, Daria, Dominika i Karolka! Były oburzone!
wedziały że chłopcy mają tłumy fanek ale żeby na oczych ich girl? Piszczec i robić z siebie idiotki ?

- Jak dobrze że moge ufać Tomowi ! ON ! JEST MÓJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -
Pomyślała triumfalnie Maqcia patrząc na jakąś tlenioną blond z 5 cm warstwą pudru "niby" (Święty mikOłaj Very Happy

! )ukrywającego niedoskonałości jej cery Smile

!

Dar!a

nagle Bill zaczol sie calowac z jakas fanka...Daria nie wytrzymala udezyla go w twarz i wybiegła z pubu

Dominisia

- cholera... co on głupi jest? - rzachnął się Gustav.
- Ty chyba jestes głupi! nie widziałes ze to ona się na niego rzuciła?! wy faceci jestescie niedorzeczni... - domin ika odwróciła się na pięcie i wybiegła za darią. Długo jej szukała aż wreszcie...

Dar!a

znalazła ją leżącą na ulicy a wokół niej tłum gapiów
-Boże co się stało-krzyknęła Dominika i szybko tam pobiegła

Dominisia

- pier*****ł ją samochód - powiedział jakiś zól z pod pobliskiego sklepu takze obserwujacy sytuacje.
Dominisia dała mu kopa z półobrotu, po czym szybko przepchała się przez grupke otaczających darie ludzi. Dzoiewczyna leżała nieprzytomna. Dominice stanęły łzy w oczach. na szczęście była na tyle świadoma że zadzwoniła po karetkę.

Maqcialenta15

Dominisia pOjechała z Darią ambulansem.
- POjebało was? boże dziewczyny zasatnówcie sę że ONI ! CHOĆ SĄ SŁAWNI TEŻ MAJĄ UCZUCIA !! I WASZE ZACHOWANIE MOZE KOMUŚ NIE ODPOWIADAĆ! - nawrzeszczała na chchoczaca fanki MAqcia! - a ty szmato - i walnęla tę która najabrdziej szczerzyła sie do Toma! - uważaj lepiej!
Szybko odwróciła sie, złapała taxi i wszystcy ścisnieci pojechali za Darią i Dominiką.

Dominisia

długo czekali na jakies informacje. Dominisia i maqcia cały czas płakały. chłopcy też byli smutni. w końcu z sali wyszedł lekarz. pierwszy poderwał sie Bill.
-co z nią?- krzyknął.
- spokojnie... troszkę się potłukła i straciłą przytomnośc ale z tego wyjdzie.
- m..możemy ją zobaczyć?- powiedziała maqcia przez łzy. Tom ja przytulił.

Maqcialenta15

- tak ale prosze bądźcie cicho - powiedział lekarz , nie mógł odmówić grupie zamartwiających się przyjaciół
- Wy idzcie, ja pójdę zadzwonić do jej rodziców, muszą wiedzieć co się stało z Darią - oznajmiła wciąż zapłakana Maqcia
- Pójdę z nią - zaraz przyjdziemy
Meg i Tom odeszli do ustronnego pomieszczenia gdzie spokojnie mogli zatelefonować.
- Boże, co ja mam powiedzieć jej Mamie? przeciez Ona umrze w drodze tutaj, ale musi wiedzieć Sad

- Magda zaszlochała jeszcze głośniej

Dominisia

- kochanie... - powoli wyjął jej telefon z reki - pozwól ze ja zadzwonie.
Maqcia przytuliła sie do niego i załkała mu w ramie.
- boze Tom... powiedz że wszystko bedzie dobrze...
- Tom wyszukał numer w telefonie. zanim przyłożył słuchawkę do ucha pocałował jeszcze magde w czoło.
- wszystko ędzie dobrze - szkoda że jemu nie ma kto tego powiedzieć.
w słuchawce było słychac przerywany dzwiek.

Maqcialenta15

Boże jeszcze nie odbiera. Pomyślała Magda.
- Tom, wszystko musi być dobrze! - dalej płakała
Było jej okropnie ciężko. JEj przyjciółka cierpi a Ona nie może jej pomóc.
Tom próbował połączyć się, ale nikt nie odbierał.
- Meg, nikogo nie ma u niej w domu. - oznajmił Tom
- Bill ma numer do jej Mamy na komórkę - wybiegła z pomieszczenia i wrócił po dwuch minutach. Nie wiedział czy powiedzieć Magdzie.
- Daria jeszcze się nie ocknęła, napewno wszystko będzie dobrze! Kocie nie płacz proszę - wzioł telefon. Tym razem ktoś odebrał ...

Dominisia

tak słucham? - kobieta która odebrała miała bardzo spokojny głos.
Tom głosno przełknął śline.
- Daria miała wypadek - powiedział powoli. - nadal sie nie ocknęła. ale podobno jej stan nie jest ciezki.
kobieta gługo nic nie mówiła. aż w końcu wydukała.
- gdzie?
- szpital na Santa Monica - rzekł Tom.
- zaraz tam bedę. - powiedziała i rozłączyła sie.
Tom oddał Magdzie telefon. dziewczyna cały czas płakała. nie wiedział już co jej powiedzieć zeby ją jakoś uspokoić czy dodac otuchy. wyszli z salki. na korytazu siedzieli ich przyjaciele. Bill siedział na podłodze i trzymał twarz w dłoniach.

Maqcialenta15

Magda podeszła do Billa;
- Jak choc raz powiesz że to twoj wina albo coś w tym stylu będziesz musiał się liczyc z konsekwencjami - przez zapłakaną twarz było widać uśmiech nadziei
- Wiesz jak pocieszyc człwoeika, ale - pochyliła sięnad nim i przytuliła
- Mówiłam coś, wiesz że Ona tak nie myśli. NIeporozumienie> źle wyszło, ale musimy mysleć dobrze. Lekarz mówił że to nic okropnego. Dzwoniliśmy do jej Mamy zaraz tutaj będzie.
- dzięki - przytulił ja bardzo mocno
Wstała i podeszła do Toma który rozmawiał z Dominisią splątana objęciami Gusteigo (lol2)
Podał jej chusteczkę, zaczęla dochodzić już do siebie. Widziała zmieszanie Toma F. i Karolki cała sytuacją. Chwila i takie nieszczescie <lol2 ale wniosek Razz

>

Dominisia

<no lol)> (: Smile

nagle drzwi sie otworzyły i w korytarz wbiegła piekna kobieta. choć makijarz miała rozmazany od łez to wydawała sie naprawdę młoda. wszyscy spojrzeli na nią.
- Gdzie... gdzie jest daria? - wyjąkała.
Tom F wskazał na drzwi.
kobieta uśmiechnęła sie blado do niego i weszła do salki. na białej poscieli leżała jej córka. Gdby nie kilka zadrapń i siniaków możnaby powiedziec ze śpi.
Kobieta przyłożyła jej dłoń do policzka.
- Darunia... kto ci to zrobił.- powiedziała a w jej oczach znowu pojawiły sie łzy.
- Ja - powiedział ktos za jej plecami.
obróciła sie błyskawicznie. za nia stał bill.
- To moja wina...

Maqcialenta15

Za drzwiami policja rozmawiała z resztą na temat wypadku.Bill opowiedział kobiecie jak do tego doszło. Gdy skończył Mama Darii uśmiechnęła się ...
- Kochasz ja ? prawda? nie obwiniaj się. Ja i cały świat powie Ci że to przypadek. Daria tez tak nie mysli. Teraz już nie a nikt nie zna jej tak jak Matka.
- Kocham, dlatego obwiniam siebie.
- NIe powinieneś.
- Bill? Mama? jesteście? co ze mną? boli mnie noga.
Bill miał swieczki w oczach.
- Tak! Ten młodzieniec dał mi dowód na to jak dojżałe jest wasze uczucie. Chce Was przeprosić że byłam na początku temu przeciwna. Miałaś wypadek pamiętasz? Pójdę do lekarza, powie mi co Ci dokładnie dolega.
- Mamo!
- Tak?
- Dziękuję - ko0ebieta dała jej buziaka w policzek i odeszła
Bill stał z głową opuszczoną w dół.