Seria !! opowiadania Maqcialenty15
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna » Opowiadanka
Autor Wiadomość
Heidi
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Łódź

Post Wysłany: 18 , 46    Temat postu:  Zobacz profil autora 

AAAAAAAAaaaaaaaaaaa... Exclamation Exclamation Exclamation Dlaczego skończyłaś w takim momencie Question Exclamation Przez Ciebie nie będę mogła spać w nocy Evil or Very Mad ! BOSHE! ...bosko ,cool ,cudownie heavenly,beautiful, wonderful,extra... słów mi brakuję!... Ja chcę ciąg dalszy Exclamation Exclamation Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 20 , 07    Temat postu:  Zobacz profil autora 

nie tylko ty heidi Very Happy maqcia naprawde świetnie pisze... zazdroszcze jej takiebo swobodnego stylu Very Happy hehe... i magdo powstawiaj imiona w miejsce tych x... bo jak się patrzy to tak dziwnie Very Happy cmok


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
toomtokioohotel
Nowicjusz

Nowicjusz



Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Post Wysłany: 10 , 37    Temat postu:  Zobacz profil autora 

hihi Very Happy czytalam juz to opko na twoim blog Very Happy ale straaasznie mi sie podoba Very Happy a tak wogole to ta ankieta na poczatku jest zbędna... jak ktos nie czyta to niech zaluje!!! pozdrawiam ;**


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 10 , 39    Temat postu:  Zobacz profil autora 

wiem wieczorem sie zorientowalam RazzP poprawiam Very Happy ale w niedziele bedzie nowe Very Happyi teraz bedzie :p a co ja bede gadac RazzP

wielkie dzieki cmok !!


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 17 , 21    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Już nie oddzwonił, chyba to dobrze. Bynajmniej wie że mi smutno bez niego. Poszłam spać.

Rano jak zwykle obudziła mnie mama.
- Megan! wstawaj, do szkoły pora. Wcześnie wczoraj zasnęłaś a dzwoniła Jen, chyba płakała. Prosiła żebyś oddzwoniła.
- Okey, już się zbieram. Zrób mi śniadanie.
- Może proszę moja panno?
- Proszę Mamuś zrób mi śniadanko - uśmiechnęła się i chyba poszła mi zrobić
Nie wiem od wczoraj tak mi jakoś lepiej. Po 2o minutach siedziałam w tej kuchni;
- Mamo, Tata wybiera się do Loitsche?
- Meg .. chcesz mi coś powiedzieć?
- Sama jeszcze nic nie wiem, a Ty jak zwykle chcesz wszystko wiedzieć. - oburzyłam się
- Rola Matki, jak kiedyś będziesz miała dzieci ...
- Narazie chce ... nie ważne. To jedzie? i nie rób mi tu wywodów.
- Nie w ten weekend nie jedzie, ale w następny... - przerwałam jej
- Nie wytrzymam do następnego... a dopiero wtorek.
- Meg! jedziemy - zawołał Tata wychodząc z domu
- Pa Mamo. - dałam jej buziaka w policzek, wzięłam plecak i wsiadłam do samochodu.
Teraz do szkoły jeździłam z Tatą, na szczęście nie musiałam widywać Jen, Amadeusa, Dana, Nadine. Strasznie mi przykro że tak się wydarłam ale dzięki temu teraz mi lepiej. Nie chciałam siedzieć w Berlinie,wiem że niedługo wrócę do Loitsche.
Siedząc w szkole myślałam że pobiję taką pannę... dobija mnie ta z trzeciej ławki. Ale nie ważne. Szczęśliwa wróciłam do domku na obiadek. W prywatnej szkolenie ma czegoś takiego jak przerwa obiadowa. Wogóle wszystko jest beznadziejne.
- Cześć Mamuś! Jak było w pracy?
- Fajnie. Chociaż bardzo dużo się pozmieniało i trzeba wiele nadrabiać. - Ale dasz sobię radę.
- Muszę. A jak w szkole? Rano ktoś dzwonił, nie przedstawił się, nie powiedział do kogo tylko powiedział "niespodzianka".
- Nie znasz tego głosu? nigdy go nie słyszałaś?
- Nigdy, ktoś się pewnie wygłupiał.
- Napewno?
- Tak napewno .A jak tam w tej szkole? - olałam ją i poszłam do pokoju. Może to był Tom? Ale on wie że nie cierpię niespodzianek. Zrobiłam wszystkie lekcje, nawet zaczęłam rysować, ale w głowie siedział tylko On.
Dzwoniła Jeny, ale kazałam powiedzieć Mamie że śpię.

Rano jak zwykle pojechałam z Tatą do szkoły. Zastanawiałam się jak dostać się do Loitsche, nie chciałam żeby rodzice nic wiedzieli. Przez chwile myślałam że poprostu wsiądę w autobus i już mnie tu nie ma , ale co powiem rodzicą ? że wybieram się sama w pusto na weekend do naszego pustego domu 15o km. stąd? Bomba ... szkoła ... błee, teraz nie lubiłam jej bardziej niż zawsze. Mam jeszcze dwa dni.
Ale w czwartek nie wymyśliłam nic sensownego. Od południa wydzwaniała do mnie Jen. Nie mogłam się wiecznie ukrywać. Umówiłam się z nią na piątek mam czekać na nią po szkole.
Od kąd przeprowadziłam się znowu do Berlina, mój dzień wygląda podobnie... szkoła, lekcje, telewizor i sen.
Zaczęło się coś dziać. Dowiedziałam się że nie tylko mnie wkurza tzw. Rachel, do mojej klasy chodzi polka, nazywa się Dominika. Przyjechała do Berlina 6 lat temu. W sumie spoko babka. Po szkole szła w kierunku centrum, do pracy Mamy. To w stronę mojej dawnej budy więc trochę pogadałyśmy.
2O minut czekałam na Jen. Wyszła ze szkoły z Amadeusem, Nadine, Mariką i Danem. Wszyscy mierzyli mnie wzrokiem. Podbiegła Jenny i w milczeniu szłyśmy do parku.
Więc czego ode mnie żądasz? - wypaliłam, nie mogłam wytrzymać tej niezręcznej ciszy.
Meg! wiem że dobrze bawiłaś się w Loitsche, ale teraz wróciłaś do Berlina. Powinnaś zapomnieć.
Bardzo dobrze. Myślisz że tak łatwo zapomnieć? Z kąd możesz o tym wiedzieć?
Nie nie wiem, ale nie możesz siedzieć w domu i smutać. Wydawało mi się że jesteśmy przyjaciółkami i że możesz mi chyba powiedzieć wszystko.
Może, ale nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Moje życie! Nie chce być okrutna ale Bill, Tom , Hell , Debi, Gustav, George to moi przyjaciele. To z nimi przeżywałam najfajniejsze momenty mojego życia.
ALE ZROZUM TERAZ JESTEŚ W BERLINIE!
JEN! TY ZROZUM! MĘCZĘ SIĘ TUTAJ! MAM DOŚĆ PRZEPROWADZEK! MAM WSZYSTKIEGO DOŚĆ! CHCĘ TAM WRÓCIC I ZROBIE WSZYSTKO ŻEBY ZNOWU MIESZKAĆ W LOITSCHE!
Mogę Ci jakoś pomóc?
Nie. Chciałabym Cię przeprosić! Naprawdę mi przykro. Wiesz kim dla mnie byłaś? Bardzo Ci za to dziękuję ale nie umiem robic nic przeciw sobie, a jak juz do tego dojdzie to żałuję tak jak teraz.
W Tym momencie zadzwonił telefon.
Przepraszam – odebrałam
To była Mama.
Meg! Wróć szybko do domu. Ja muszę wyjść naprawdę się pośpiesz.
Dobrze Mamo! Będę za jakieś 2o minut.
Na szczęście.
Przepraszam ale Mama chce żebym szybko wróciła. Może odłożymy to na potem?
Dobrze , biegnij. Jak jestem ustawiona z resztą.
Pa!
Pobiegłam na autobus. Mama uratowała mi życie. Ale jeszcze będę musiała wrócić do tej rozmowy. Masakra.
Po 2o minutach byłam już w domu.
Cześć Mamo! Boże TOM! - siedział na sofie i uśmiechał się tak słodko.


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 17 , 21    Temat postu:  Zobacz profil autora 

zapomniałam że nie dodałam tu RazzP ! a dzis bedzie new Very HappySmile !


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 20 , 06    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Very Happy no to git... Very Happy ja też sie w końcu musze zając... ale wenki nie mam... Very Happy kocham ten rozdział... Very Happy nawet się w nim pojawiam na mgnienie oka Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 09 , 38    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Odcinek VII
*****
• Ja zacznę – oznajmił gdy Mama zamykała za sobą drzwi
• Nie, to ja powinnam ..
• Chcę Ci powiedzieć i proszę nie przerywaj, trochę zastanawiałem się jak Ci wszystko wyjaśnić.
• Dobrze – nie wiem czy byłam bardziej przerażona czy szczęśliwa. Nareszcie widziałam Toma , mogłam go przytulić, był tak blisko, a ja wiedziałam że czeka mnie nieprzyjemna rozmowa. Jak to wszystko się skończy i po co wogóle przyjechał?
• Nie powinienem na Ciebie krzyczeć, to było nie fajne! (Tak – było nie fajne, to był powód kłótni, ale nie mogłam się na niego dłużej złościć) Wiem że jesteś zła, mogę obiecać, ale uważam że obietnice nic nie dają, zrobię wszystko żeby się to nigdy nie powtórzyło. Teraz najgorsze. Rozmawialiśmy kiedyś o tym. Ja pomyślałem inaczej. Wogóle jestem głupi że tak wyszło. Nie wierzyłem że to zrobiłaś. Nie chciałem tak myśleć, leczy wszystko wskazywało inaczej. Żałuje że na początku nie zapytałem Gogiego. ( Jak mawia Miśka Smile !) Przez chwile zwątpiłem w twoją obietnicę, w to że będziesz wierna. Ja taki byłem. - Siedział w tym fotelu, taki pokorny, poważny. Wyglądał żałośnie, wiem że kosztuje go to dużo odwagi i za to właśnie poświęcenie jestem w stanie wybaczyć mu wszystko. -Na obiedzie siedziałem z Kaylą , ale tylko na złość Tobie. Byłem okropny. Teraz mieszkasz daleko, rozumiem że to nie ma sensu dlatego ...
• Nie mów że to koniec, koniec raz na zawsze ... - rozpłakałam się, podszedł, wyciągnął moja rękę i nałożył na nią obrączkę.
• Nie potrafił bym, kiedy zobaczyłem karton z rzeczami od Ciebie i wasz pusty dom ...
• Nie ważne, zrobiłam coś czego żałuję. Zgodziłam się wyjechać, ale sam rozumiesz dlaczego. Teraz jesteś i nic mnie nie obchodzi. Może jedna sprawa, jak tu przyjechałeś? A szkoła? Długo czekasz?
• Przyjechaliśmy wszyscy tzn. Cały zespół na wywiad i sesję do Yam. Wyczaiłem gdzie Terry trzyma wasz adres, bo strzegła go jak oka w głowie. Chyba nasze „cudowne” matki rozmawiały na nasz temat i doszły do wniosku że lepiej żebyśmy zapomnieli i tego im nie wybaczę do końca życia. Jak tylko skończyliśmy wsiadłem w taxi i kazałem się tu zawieść. Zastanawiałem się jak wszystko zacząć, spotkałem twoją Mamę, która pomogła uknuć mi intrygę, więc na chwile wybaczam jej zdradę krwi. Tęskniłem!
• Nie wiesz jak ja bardzo tęskniłam. Myślałam nad przyjazdem do Loitsche na weekend, ale Ty mnie ubiegłeś. Gdzie reszta?
• Oni pojechali do studia w sprawie ... nie lubisz tajemnic ale nie mogę powiedzieć. Nie chce zapeszać.
• Dobrze, co robimy? Ja byłam w trakcie nie przyjemnej rozmowy z Jeny ...
Opowiedziałam mu jak było. Chyba z godzinę siedzieliśmy sami. Nie ważne co się działo a się działo. Tak bardzo mi go brakowało. Nawet nie chciałam myśleć o rozstaniu. Do Toma zadzwonił telefon. Bill i reszta czekali na nas pod studiem. Mieliśmy tam szybko przybyć i tak właśnie zrobiliśmy. Zostawiłam Mamie kartkę na stole i wyszliśmy. Po 2o minutach byliśmy na miejscu. Przywitanie z Billem;
• Meg! Przepraszam że tak myślałem! ...
• Nie tłumacz się! Rozumiem
Z Gustavem;
• Jak dobrze że już wszystko dobrze, nie wierzyłem im. Hellen kazała Cię przeprosić, gdyby nie nie testy z chemii przyjechała by reszta. - po raz kolejny dostałam buziaka – przyjacielski!
• Wiem, ja tez się cieszę.
Z George;
• Ja chcę przeprosić że tak wyszło, mam nadzieję że mogę liczyć na chwilę otuchy z twojej strony? Odkręciłem to wszystko za późno, wyjechałaś i tego sobie nie wybacze. Mam nadzieję że nie bardzo jesteś zła?
• Ani trochę, wyjazd to moja decyzja, miło Cię widzieć! - teraz ja dałam jemu buziaka – przyjacielski.
• Meg! Bo będę zazdrosny?
• Tom! Mówiłam Ci coś na ten temat?
Oboje równocześnie wybuchliśmy śmiechem. Chłopcy nie byli za bardzo wtajemniczeni, stali tak wymieniając spojżenia.
• Przydałaby się reszta ekipy, omówilibyśmy wszystko.
• Aż się boję... chodźmy gdzieś w spokojne miejsce.
• My za bardzo się nie orientujemy, Ty tu mieszkałaś i tjb. mieszkasz dalej.
• Wiem o co chodzi... ale tu różne miejscówki są.
• Ustronne – oświecił mnie Tom
• A to chyba znam idealne miejsce.
Chwile jeszcze zastanawiałam się jeszcze nad ... Miałam do wyboru niegdyś najbardziej romantyczne miejsce na świecie, teraz zwykły pub( zabierał mnie tu kiedyś Amadues, ale to nudna historia) lub mój domek.
Padło na to drugie. Po 2o minutach siedzieliśmy w moim ciasnym pokoju, każdy rozwalony w innym kącie.
• Debile z wytwórni chcą żebyśmy zamieszkali w Berlinie i chodzili tu do prywatnej szkoły!. - stanowczo oznajmił Gutek. W moich oczach pojawił się płomyk nadziei, oznacza to że Tom będzie na miejscu. - najgorsze jest to że ja nie chcę wyjeżdżać z Loitsche, nie chcę opuszczać rodziny, szkoły, Hellen.
• Nikt chyba nie chce – wtrącił Bill
• Ja nie mam nic przeciw, większa część tego co kocham jest właśnie tutaj. Przecież nie będziemy wiecznie zapracowani ?
Chwile jeszcze trwała ta dyskusja, wiem co znaczy stracić kontakt z przyjaciółmi. Ja i Tom z wszystkich wiedzieliśmy to najlepiej.
• Mój Tata często jeździ do Loitsche więc podrzuci dziewczyny , albo my się zabierzemy, wspólnie damy radę.
Bardzo chciałam spotkać Debi i Hell, strasznie się za nimi stęskniłam. Nie ma z kim iść na zakupy, a przydało by się coś nowego.
• Jedziemy w niedziele wieczorem, jutro jeszcze na chwile do redakcji Pop Star i wolne, Meg wiesz gdzie można wyjść i chciałem coś kupić Debi, nie ma jeszcze odemnie żadnej rzeczy, pamiątki a chlałbym żeby posiadała.
• Jasne, ja tez musze się wybrać na zakupy.
Gadaliśmy jeszcze z 2 godziny, nie mieliśmy kontaktu dwa tygodnie, a ja czułam jak by to była wieczność.
Wynosiłam szklanki, Tom mi pomógł. Rodzice siedzieli w ogródku, a Dany coś majstrował. Złapała mnie za rękę i pocałował.
• Tom, chyba jestem gotowa! Dużo myślałam o nas, o Tym jak będzie i tego chcę, bardzo chcę.
• Ja też myślałem, jeżeli tak uważasz możemy spróbować...
Ustaliłam z Mamą że mogę iść z chłopakami do hotelu, co nie było łatwe. Normalnie nie pozwoliłaby ale Tom zaczął mówić coś o Terry i uległa. George zadzwonił odemnie po bus, przyjechał Zaki z bagażami, ja szybko spakowałam wszytko co było mi potrzebne i pojechaliśmy.
Boże ja i Tom .. my ...


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 21 , 46    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Nie wiem czy dobrze zrobiłam, później się będę nad tym zastanawiać.
Długo siedzieliśmy w pokoju Billa rozważając dobre i złe strony przewidywanej przeprowadzki zespołu do Berlina.
• Dziewczyny zawsze mogą zatrzymać się u mnie.
Trochę znudziło mnie rozpaczanie Gustava nad rozstaniem z Hellen. Gogiemu odbiło;
• George - Przecież nie umierasz, istnieją telefony i internet
• Gustav – Ale telefon mnie nie przytuli!
• George – Po raz kolejny powtarzam, są telefony... zadzwonisz do burdel.
• Gustav – Zatkaj się, nie przy dziewczynie!
• George – To ja zawsze jestem na miejscu, mogę Cię przytulić i co tylko chcesz.
• Gustav - Są klozety, idź się spuść.
• George – Ja wolę Ciebie
Zaczął się na niego rzucać i przytulać. W wyniku całej bijatyki Gustav został na fotelu z gołym tyłkiem. Od razu odwróciłam głowę;
• Uspokójcie się, mamy gościa! - nawrzeszczał na nich rozbawiony Bill – Meg! Mam nadzieję że nie czujesz się urażona, chyba za dużo tego piwa!
• Nie spoko, jakoś to przeżyję. Osobiście tez już kręci mi się w głowie – odpowiedziałam
• Chodźmy się położyć, żeby mieć jutro wolne musimy wcześnie wstać. - wtrącił Tom biorąc mnie na ręce.
Zaniósł mnie do pokoju i odstawił na łóżku, położył się obok.
• Na moment podniosłam wzrok na niego, ale oboje milczeliśmy. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam jego piersi.
• Czy nigdy nie byłeś ciekaw?
• Nie pozwalam sobie na to.
Mijał się z prawdą. Był przestraszony, do czego to prowadzi.
• Więc jednak o mnie myślisz.
• A jeżeli to cos między nami popsuje?
• Mamy jedyną szansę żeby się przekonać. - chyba za bardzo nalegałam!
Trwałam jeszcze przez moment w swoim miejscu, potem cofnęłam ręję. Zwinęłam się w kłębek na fotelu, nadal czułam ciepło tego dotyku.
• Meg, a może ... ?
Żadne z nas nie odezwało się więcej ani słowem, ale kiedy po kilku minutach zwróciłam ku niemu twarz, zobaczyłam w półmroku jego błyszczące oczy, wpatrzone we mnie.

Zbudziłam się bo Tom szarpał mnie za ramię;
• Co się dzieje? - czułam się dziwnie, nie byłam świadoma rzeczywistości
Roześmiał się.
• Jest już rano. Bill dobijał się do drzwi – dopiero teraz dotarło do mnie co między nami zaszło.
Przez moment zwlekał, z ręką na moim ramieniu. Kiedy się odwracał, żeby odejść, złapałam go za przegub.
• Tom ...
Skinął głową.
• Nie przejmuj się wszystko w porządku. Było ... dla mnie cudownie. Mam nadzieję że wszystko dobrze?
Puściłam jego rękę. Postał chwilę, niezdecydowany, i z ociągnięciem wyszedł z pokoju. Leżałam na plecach, gapiąc się w sufit, za wszelką cenę próbując przypomnieć jak w końcu do tego doszło. Jedyne, co miałam w pamięci , to wpatrzone we mnie , błyszczące w mroku oczy Toma.
Wstałam z łóżka, podeszłam do umywalki i opryskałam twarz zimną wodą.
• Przepraszam. Pomyślałem sobie, że może masz ochotę na kawę. - W drzwiach stał Tom, podając mi filiżankę.
Na moment zesztywniałam,nie wiedząc co mam zrobić, potem złapałam szlafrok.
• Nie żałuję – wykrztusiłam wreszcie – narazie czuję się nieswojo.
Nie nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Postawił filiżankę na stole, po czym stanął w progu, patrząc na mnie w milczeniu. Czułam panujące między nami napięcie. Serce waliło mi jak młotem. Wzięłam prysznic i skończyłam się ubierać na pół obrócona do niego, jak gdybym się go wstydziła.
• Powinniśmy ... - przełknęłam ślinę – dziękuję.
Uniosłam głowę wreszcie i spojżeliśmy sobie w oczy. Przez moment patrzył na mnie badawczo. Przytulił mnie. Zamknął pokuj i zaszliśmy na śniadanie.
• Mam nadzieję że to pierwszy i nie ostatni raz? Było cudownie. Kocham Cię... mam nadziejęże to rozumiesz.


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 17 , 22    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Tom juz nic więcej nie mówił, od czasu do czasu posłał mi z pod czapeczki uśmiech. Bill , George i Gustav już zjedli;
• Coś bardzo długo wam zajęło to schodzenie na dół! – rzucił sarkastycznie Gustav
• To że brakuje Ci Hellen, nie znaczy że masz być nie miły – rzucił oschle Georg
• To było nie miłe, jak kiedyś mijaliście się wzrokiem to teraz byś spędzał z nią całe życie – dopowiedział Bill
• Jeżeli Ty nie potrzebujesz Debi to nie moja sprawa!– wybiegł oburzony
• Miłe powitanie!
Bill po chwili podniósł wzrok z nad talerza.
• Wybaczcie, chyba strasznie za nią tęskni. Jeszcze sobie powbijał że między wami coś zaszło to totalnie mu odwaliło. Zawsze był odrobinę „wybuchowy”. Chyba każdy by tęsknił za dziewczyną ale jakoś trzeba sobie z tym poradzić.
• Gustav za bardzo przywiązuje do siebie ludzi, jeszcze teraz jak zacznie się promowanie płytki zgłupieje do końca – kontynuował George
Ja i Tom siedzieliśmy odrobinę wcięci.
• Zaszło coś między nami! – Tom spojrzał na mnie wymownie, chyba wiedział że ja tego im nie powiem.
• Gratuluję! - Bill uderzył Toma w ramię
• Trzeba poważnie pomyśleć nad tym jak wszystko poukładać
• Guciovi zaraz przejdzie! - zadzwonił telefon Georga
Domyśliłam się o co chodzi.
• Musicie jechać na nagranie, odstawcie mnie do domu!
• Nic nie zjesz?
Zabrałam jabłko ze stołu, wstałam;
• Zjem!
5 minut później siedziałam z Tomem w busie, czekając na resztę;
Mogłam z nim chwilkę porozmawiać;
• Chciałabym spędzić dziś cały dzień z tobą! Wiem że to niemożliwe...
• Możliwe...
• Nie będziesz nigdzie się urywał, Ty masz prace a ja poważną rozmowę z Jen
• Rozumiem!
W tym momencie przyszedł Gustav;
• Przepraszam za rano!
• Głupek!
• Czyli już wszytko OK?
• A jak że inaczej, teraz jedziemy męczyć Gibsona, chociaż wolał bym Meg!
• Jedziemy już? - Zapytałam kiedy pozostała dwójka usiadła na miejscach.
Jak jechaliśmy droga wydawała mi się o wiele dłuższa. Pożegnałam się, wszytko działo się tak szybko że nie zgadaliśmy się co do spotkania. Wszystko Nasza wina .. moja i Toma.
Mama nic nie mówiła. Chyba po raz pierwszy nie podobało się jej mój wypad z paczką. Wyjść późnym wieczorem z 4 chłopakami do hotelu, bez nadzoru dorosłych. W Loitsche była bardziej tolerancyjna, za sprawą Terry, ale Tom miał juz na nią sposób.
Kiedy już załatwiłam podstawowe potrzeby typu; śniadanie i łazienka, zadzwoniłam do Jeny.
• Musimy dokończyć pewną rozmowę, masz dziś czas? - może będę miała to już za sobą
• Tak, teraz jestem wolna. Jak chcesz wpadnij.
• Będę za 3o minut, pa! - odłożyłam słuchawkę
Teraz zostało mi tylko słuchanie jej wywodów.
Po nie całej godzinie byłam już na miejscu;
• Cześć!
• Hej, wejdź.
• Dzięki
• Nikogo nie ma.
• Aha – czułam się strasznie nie zręcznie
• Chyba jeszcze pamiętasz gdzie mam pokuj? Ja zaraz przyjdę.
• Pamiętam. - wywlekłam się powoli po schodach na górę, nic się nie zmieniło.
Te same różowe ściany i meble. Pościel z misie, pluszaki na półkach, motylki na zasłonach ... też niedawno byłam słodką dziewczynką. Jak bym jej powiedziała co zrobiłam z Tomem, dostała by zawału serca. Chwile tak jeszcze siedziałam ze swoimi myślami ...
• Chłopaki przeprowadzają się tutaj! – rzuciłam kiedy prawie doszłyśmy do rozejmu
• Nie rozumiem? – czułam się jak bym mówiła do dziecka
• Nagrali płytę, planują trasę po Niemczech w Berlinie mają studio, wygodniej będzie jeżeli zamieszkają i będą uczyć się tutaj ...
opowiedziałam jej jak ciężko będzie pogodzić nam Loitsche z Berlinem. Nie bardzo mnie rozumiała i wcale tego nie żądałam, chciałam mieć czyste sumienie. Rozmawiałam z nią, teraz liczył się tylko Tom.
Kiedy chyba powiedziałam jej to co miałam najważniejsze, zaproponowała mi oglądnięcie filmu. Nie byłam świadoma jak długo gadałyśmy. Zgodziłam się
W moim „nie ulubionym” momencie rozległ się dzwonek do drzwi, myślałam że wrócili ej rodzice, chwile z kimś rozmawiała, ja byłam za bardzo zajęta zakrywaniem oczu.
Rozległo się chóralne „HEJ”;
• Co wy tutaj robicie?
• Rano uciekłaś ...
• Telefon wyłączony ...
• Domowego nie mieliśmy ...
• Pojechaliśmy do Ciebie i twoja Mama wysłała nas tutaj ...
• Jeny miło nas powitała i zaprosiła do środka!
• Jejć, ależ ze mnie głupol, nie wiedziałam że już ta pora, mieliśmy jechać na zakupy!
• Jeżeli twoja koleżanka da się an mówić to zapraszamy, bus czeka!
Poszłam po pieniądze i pojechaliśmy. Bałam się reakcji Jeny nie wiem czy zgodziła się z ciekawości czy przez grzeczność.


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 17 , 22    Temat postu:  Zobacz profil autora 

• Meg! A to? - od 4o minut biegał za mną po sklepie Bill, demonstrując mi najróżniejsze rzeczy i pytając o zdanie.
• Nie przesadzaj ... mówiłeś że to ma być osobisty prezent, ale żeby bieliznę?
• Czemu nie? - zapytał zmieszany
• Tak jeszcze różową... Dla Debi ?
• Ty z nią chodzisz na zakupy, liczę na twoją pomoc, ale raczej jesteś zajęta chowaniem się po przymierzalniach z Tomem...
• Chyba musze mierzyć to co chce kupić...
• Tylko Ci nie wychodzi bo nic do przymierzalni nie zabierasz ze sobą, nic oprócz Toma...
• Braciszku czemu się czepiasz? - zapytał Tom
• Jeny! Wybacz im.. wspólne zakupy to ciężka sprawa, jak widać każdy ma inny gust – próbował ją zabawić George
• Odezwał się ten który kupuje bluzki w jednym sklepie!– zaczął wydzierać się Gucio z przed lustra
• Dobrze wyjdźmy z tego sklepu, maja już nas dość!
Sprzedawczyni nie była zadowolona. Doprowadziłam się do porządku i wyszłam z kabiny, która stała się najciekawszą atrakcją dzisiejszych zakupów.
Jeny miała gotową minę na każda okazję, znałam ją, wiedziałam co oznacza ten grymas.
• Chodźmy tutaj... - Tom wskazywał palcem na wielki sklep z którego dochodził nie fajny dźwięk.
• Słyszysz co idzie w radio? Wolę zwymiotować!
• Co to? – zapytał niewtajemniczony Gustav
• Us5 – Maria, stare, nudne i beznadziejne...
• Meg! Lubisz nas jako `osoby prywatne`, ale to nie znaczy że musisz słuchać tylko naszej muzyki. - spoważniał Bill
• Kto ci powiedział że Was lubię? - dostałam napadu „głupawki” na co jak zwykle niezadowolona Jeny odpowiednio się wykrzywiła.
Czy ona nie może wyluzować? w takich momentach brakuje mi Debi i Hellen. Jakoś musze to przeżyć, jak wiele innych rzeczy.
Zakupy zajęły nam jeszcze 3 h, zdaje sobie sprawę że jestem okropna, ale olałam Jeny. Nie będę sobie jakimś nafochowanym,bezbarwnym człowieczkiem głowy zawracać.
Bill trochę jeszcze się rzucał że mi nie pomagam, zabrałam jego portfel, weszłam do sklepu. 1O minut później stałam przed nim z ładnie zapakowanym pudełkiem;
• To po co tyle czasu tu łaziliśmy? - zapytała milcząca do tej pory Jen
• Bo było miło!- rzuciłam jej oschle, odwróciłam się na pięcie, złapałam Toma pod rękę i wyrwaliśmy w kierunku busa.
Żeby tylko mama puściła mnie na noc do hotelu.

Odstawiliśmy Jeny do domu, nawet się nie pożegnała. Nam cudem udało się, namówić moją Mamę żeby puściła mnie z chłopakami.
• Twoja koleżanka jest , jak by to powiedzieć ...
• Tak Tom, jest pospinana jak agrafka. - cały bus ryknął śmiechem – aż trudno wierzyć że też kiedyś taka byłam.
• Oj, na szczęście wyprowadziliśmy Cię na ludzi – powiedział George i rzucił się w moim kierunku łaskotając.
• Debile!- teraz cała trójka wpakowała się na mnie. Ja leżałam na ziemi śmiejąc się jak głupia!
Bus już dojechał. Wszyscy wysiedli... lecz ja dalej siedziałam na ziemi, zapomnieli o małej Meg. Na szczęście szybko przybył Zaki z pomocną dłonią.
• Dzięki! - wypaliłam kiedy wkońcu wytarzałam się pobijana z środka.
• Nie ma za co `Młoda Panno`, biegnij, zastanawiają się gdzie Cię zgubili!– wybuchnął śmiechem
Właśnie tak zrobiłam;
• Gdzie ... - zaczął Gustav
• Foch, jak mogliście zostawić mnie w busie?
• Co?
• Na ziemi, siedziałam... tzn. zwijałam się, bo zostałam poturbowana przez czterech głupków!
• Wybacz Słonko! - Tom dźwignął mnie na recę – w nagrodę masz dostawę do pokoju.
• Szalejesz, ale dajej foch...
• Oj...
Siedziałam już na kanapie dalej udając obrażoną.
• Ej, to nie fair!
• Tak Tom? A to że zapomniałaś o mnie? To nic? - udawanie poważniej nigdy nie szło mi najlepiej.
Hm ... jakoś tak wyszło że wybaczyłam.
Siedzieliśmy jeszcze chwilkę u Billa, Gustav jak zwykle nudził. Wreszczcie zostaliśmy sami, zamknięci;
Krok i kolejny... Zbliżał się do mnie. Wiedziałam, że teoretycznie powinnam jakoś zareagować. Ale... hehhh.... czułam wyraźnie jak coś niewidzialnego każe mi w milczeniu poddać się jego woli. Nie mogłam zrobić rzadnego ruchu. A on spokojnie i pewnie zbliżał się do mnie i z każdym jego krokiem coraz wyraźniej czułam, że ... że.... ulegam... jego sile, jego mocy.... i temu, co od niego emanuje. Stopniałam podczas tych kilku sekund jak maleńki okruch lodu w promieniach słońca. I wiedziałam, że już nic nie powiem. I czułam jakąś władczą moc, która kazała mi podać usta. I nic już nie mówić... bo i tak nie miałoby sensu powiedzenie czegokolwiek.
Całował mnie inaczej... Nie było w tym nieopanowanej i niezaspokojonej żądzy, która właśnie za chwilę będzie mogła znaleźć ujście, nie było w tych pocałunkach rozpaczliwie błagającej miłości pragnącej poczucia bezpieczeństwa, zabezpieczenia, pragnienia potwierdzenia, że coś jest na zawsze... i nie było w nich frustracji pragnącego akceptacji człowieka.... Był Czysty Pocałunek.
Poczułam, jak rozlewa się we mnie ciepło, jakieś takie uczucie, przemiłe. I poczułam, jak spada ze mnie wszystko, co jeszcze mnie obciążało w tej chwili. Resztki jakichkolwiek wątpliwości i myśli. I choć cała rzeczywistość i wszystkie moje przekonania racjonalnie temu przeczyły, to w jakiś dziwny sposób czułam, że jestem w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu, w najbardziej odpowiedniej sytuacji i z jedynym odpowiednim człowiekiem tutaj. Przysunął mnie do ściany, o którą oparł mnie bez słów. A jego zdecydowane dłonie delikatnie wzmagały i powiększały moją rozkosz...
Nie wiem jak to się stało, że czas płynął tak szybko... Byłam w innym świecie, którego wcześniej nie doświadczyłam. Jego fizyczna i bardzo namacalna czułość dawała mi tyle rozkoszy. Więc gdy w pewnym momencie i nieoczekiwanie związał mi nadgarstki paskiem od spodni, lekko tylko i na sekundę pojawiło się we mnie uczucie protestu, bardziej chyba z zaskoczenia niż woli oporu. Zesztywniałam na tę sekundę i... pozwoliłam mu na to.
I nie wiedziałam, dlaczego i jak to się stało, że ufałam mu bardziej niż wielu bliskim osobom, które znałam od wielu lat, których zachowania i stałe rytuały potrafiłam przywołać w każdej chwili w pamięci.. A jednak tym wszystkim osobom nie pozwoliłabym na związanie sobie rąk w jakiejkolwiek sytuacji... a jemu.. poddałam się, choć z lekkim lękiem... I kiedy położył mnie na podłodze i nadal czule pieścił , zapytał co czuję.
Nie umiałam opisać tego, co czułam. Nie umiałam tego nazwać. I nie mogłam z wrażenia zbyt wiele powiedzieć. I chyba nie chciałam przyznać się przed samą sobą... Bo to, co czułam było zbyt nieprawdopodobne... Bo pierwszy raz poczułam ... taką... hmmm... wolność???!
Tak... związana i zdana na Niego poczułam... Wolność.


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 17 , 23    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Na śniadaniu nie miałam siły rozmyślać o śniadaniu, nie chciałam o niczym myśleć...
• Kiedy się zobaczymy? - zapytałam ze łzami w oczach – niedawno was `odzyskałam`, znowu znikacie!
• Wiesz że ja nie chcę tego tak samo jak Ty – przytulił mnie Tom – zapewniam Cię że za niedługo.
• Dobra spadajcie nie lubię pożegnań...
• Ale to nie na długo! – uścisnął mnie George i odszedł.
• Ty juz spadaj do Hellen,ona tam pewnie umiera. – rzuciłam szybko do smutnego Gustava który machnął mi ręką i pognał w kierunku busa.
• Pa,zobaczysz szybko minie, są telefony – Bill
• Może mi powiesz że burdele też są? Pozdrów Debi, i daj znać jak prezent, pa– zaczęliśmy się śmiać jak opętani, cmoknął mnie w policzek i poszedł za pozostałymi
Ja i Tom...
• Teraz `MY` ... - zaczął
• Ja powiem Ci tylko tyle że to był najwspanialszy weekend mojego życia...
• Uschnę z tęsknoty...
• Nie zaczynaj! Do szybkiego zobaczenia– dałam mu buziaka (troche to trwało) i odeszłam w stronę domu
• Hallo! Podwieziemy Cię!
Pobiegłam ...
Siedziałam przy oknie wpatrując się w widoki zza szyby Powoli robiło się ciemno, zza drzew było widać ostatnie pomnienie zachodzącego słońca. Przetarłam ręką szybę która zaparowała od mojego oddechu. Zobaczyłam własne odbicie... Szczupłą twarz, wielkie oczy, jasne włosy... Odwróciłam szybko głowę jakbym zobaczyła coś, co przyprawia mnie o mdłości...
Niecałą godzinę później Mama zawołała mnie na kolację.
Siedziałam przy stole kuchennym patrząc tępo w zawartość swojego
talerza. Było tam kilka kromek chleba, jajecznica i kilka plasterków bekonu. Obok stała szklanka z sokiem pomarańczowym. Nie byłam głodna. Spojrzałam w stronę mamy która krzątała się przy kuchennej ladzie. Wzięłam do ręki szklankę z sokiem i podniosła się z krzesła, z zamiarem opuszczenia kuchni.
- Hej, kochana... A gdzie ty się wybierasz? - zapytała mama
- Mamo, nie jestem głodna...- odpowiedziałam smętnie, dzisiaj nie chciało się nic robić.
- Co się dzieje Meg?- zapytała
• Nic - odpowiedziałam, Mama nadal przyglądała się podejrzliwie - Wszystko dobrze, naprawdę.- zapewniłam ja i zdobyłam się na uśmiech który chyba nie wyszedł przekonująco.
Wyjątkowo szybko zasnęłam, Tom dzwonił ale nie miałam siły żeby odebrać.
Szkoła jest beznadziejna, mam jej poprostu dość! Nuda jak cholera... wolałabym męczyć się z Jeny!
• Cześc Jeny! Może wpadniesz?
• Pojechali twoi cudowni chłopcy? Myślisz że będę twoją zabawką jak ich nie będzie? Wybacz jestem ustawiona z Amadeusem, wole zająć się nim niż słuchać twoich `bardzo` ciekawych opowiadań i proszę nie dzwoń do mnie, nie chcę Cię znać! Pa!
Zrozumiałam, nie chciałam się kłócić, odłożyłam słuchawkę. Postanowiłam że przejdę się an spacer w moimi myślami.
Nawet się nie obejrzałam a zeszłam całe miasto, kiedy już wracałam znowu dzwonił Tom... zapatrzyłam się w ekran telefonu ...
• Boże pomocy! Potrąciłem dziewczynę! Dzwońcie po karetkę ! Żyjesz? Boże ! Karetkę! Błagam nie umieraj jesteś taka młoda!! całe życie przed tobą! Qpa KARETKĘ!! - leżałam w ramionach jakiegoś chłopaka, nie mogłam otworzyć oczu, nic powiedzieć, ruszyć się, słyszałam co do mnie mówi... chwile później leżałam w ambulansie ...
• Respirator ...
Powiedzcie że go kocham, że to nie jego wina! Kocham ... poczułam metalowe `coś` na piersiać, chwilę potem przypływ ciepła ...

A To czy Meg umarła to słodka tajemnica Wink) i nikt jej nie pozna ..


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 17 , 24    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Więc tOby byłO na tyle Smile wielka i słOdka tajemnica:)) ale będę pisaćSmile możecie być pewni:) narazie za dużo na głowie:)) Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Heidi
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Łódź

Post Wysłany: 17 , 30    Temat postu:  Zobacz profil autora 

No ja mam nadziejęRazz


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 19 , 47    Temat postu:  Zobacz profil autora 

maqcia ja sobie to skopjowałam na kompa zeby kiedys wydrukowac i nie zgubic Very Happy bo czasem fajnie do czegos takiego wrócić Very Happy i mam nadzieję że jak kiedyś tu wpadne to będzie nowy odcineczek... kiedtys... mi sie nie śpieszy... poczekam... cmok kocham was


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna » Opowiadanka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Created by: __ Infected-FX __
Regulamin