Anioł Nocy (w.n.w.r)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna » Opowiadanka
Autor Wiadomość
Dar!a
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z zadupia xD

Post Wysłany: 06 , 36    Temat postu:  Zobacz profil autora 

news news news news news news!!!!!!!! SadSadSadSadSadSadSadSad:SadSadSadSadSad Blue_Light_Colorz_PDT_47 Blue_Light_Colorz_PDT_47 Blue_Light_Colorz_PDT_47 Blue_Light_Colorz_PDT_47 Blue_Light_Colorz_PDT_33 Blue_Light_Colorz_PDT_33 Blue_Light_Colorz_PDT_33


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 15 , 58    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Gdy wynurzyła się z wody, jej kremowa skóra błyszczała w blednącym słońcu. Przeciągnęła rękami po głowie, przygładzając blond włosy. Naga postać powoli szła w jego kierunku, tam, gdzie leżał i obserwował ją z plaży. Uśmiechnęła się do niego i poczuł na skórze chłodne krople wody, kontrastujące z ciepłem rozgrzanego piasku pod nim. Wyraźnie widział chiński znak nisko, na jej biodrze. Wtedy uklękła i zaczęła zlizywać słone krople z jego nagiej klatki piersiowej…
Georg obudził się i zadrżał, gdy zdał sobie sprawę, że na czole i karku ma krople potu. Pamiętał kawałki snu. Rzeczą, którą zapamiętał najlepiej był chiński znak, który identyfikował osobę, będącą przedmiotem jego snu. Zielony odblask z nocnego stolika powiedział mu, że jest 3:43. Powoli zsunął się z łóżka. Poszedł do łazienki i ochlapał twarz zimną wodą.
W kuchni otworzył lodówkę i wpatrywał się w rażące, białe światło, nie widząc jej zawartości. Mógł myśleć tylko o śnie, z którego się wybudził. Nagle na myśl o niej i tych wszystkich facetach dotykających jej poczuł się chory. Zamknął lodówkę i podszedł do telefonu. Podniósł słuchawkę i wybrał numer.
— Hello? — usłyszał znajomy głos z drugiego końca.
— Hej, stary. Jesteś zajęty? — spytał Georg.
— Hej, Gogi. Coś nie tak, stary? Dla ciebie nigdy nie jestem zbyt zajęty
— odpowiedział Tom.
— Pamiętasz tę dziewczynę, o której ci opowiadałem? Tę, która włamała się do mojego mieszkania kilka tygodni temu?
— Tak?
— Cóż, po wczorajszym spotkaniu z nią... mam jakiś dziwny humor… nie wiem co się dzieje… — wyjaśnił Georg. — W każdym razie, teraz nie mogę przestać o niej myśleć.
— Hm, przynajmniej wiesz, gdzie ją znaleźć.
— Myślałem, żeby tam nie wracać, żeby trzymać się z daleka, ale miałem ten sen dziś w nocy — zaczął Georg.
— Poczekaj, dlaczego chcesz jej unikać? Nie mów, że się wspinasz na piedestał. Lepiej zostań na ziemi, albo skopię ci dupę!
— Nie, nie, to nic w tym stylu. Przynajmniej nie sądzę, żeby to było to.
— To dlaczego nie chcesz jej zobaczyć? Mówiłeś, że jest atrakcyjna. Gdyby nie była striptizerką to czy pomyślałbyś o niej dwa razy? — Tom rzucał mu pytania, które go kilku godzin dręczyły. Nie pozwalał, żeby sodówka uderzyła mu do głowy. — Pamiętaj, nigdy nie wiadomo, dlaczego ludzie wybierają tak a nie inaczej. Nie oceniaj jej, zanim jej nie poznasz. Jeśli ci się podoba, to się z nią umów.
— Dzięki, stary. Wiedziałem, że spojrzysz na to z innej perspektywy — Georg uśmiechnął się.
— Idź się przespać, brzmisz jak pobity — rozkazał Tom i się rozłączyli. Georg wrócił do pokoju i położył się. Po około 20 minutach wreszcie usnął
z postanowieniem, że pójdzie tam i zobaczy się z nią, gdy ona wróci do pracy po wolnej nocy.

Nadine była w połowie ostatniego występu tej nocy. Rozglądała się za nim, ale jej oczy nie znalazły go. Gdy kończyła występ, poczuła się zawiedziona, co trochę ją zaskoczyło. Czy naprawdę spodziewała się, że przyjdzie? No cóż, w końcu to od niego wyszła propozycja. Może coś mu wypadło, pomyślała, próbując to sobie wytłumaczyć.
Klęczała na brzegu sceny, gdy jeden z gości zbliżył się, jakby chciał jej dać napiwek. Zamiast tego chwycił i rozerwał jej top. Natychmiast zawołała Joey’a, który przybiegł.
— Hej, łapy przy sobie! — wrzasnął i skoczył przez salę. Pchnął faceta na podłogę, po czym rzucił go na stolik. — Której części „Łapy przy sobie” nie rozumiesz? — Facet trząsł się, zbyt pijany, by się bronić, gdy Joey zmniejszył odległość między nimi. Podniósł przestraszonego faceta, zaniósł do drzwi i wyrzucił na zewnątrz.
— Dzięki, Joey — powiedziała Nadine. Drżała, gdy do niej wrócił. W jej oczach zobaczył łzy.
— Dobrze się czujesz, Nadi?
— Tak, trzymam się — odpowiedziała. Obejmowała się kurczowo, przytrzymując top na piersiach. Odwróciła się i poszła do garderoby. Większość dziewczyn już poszła, bo jej występ był ostatni tej nocy. Mimi zwykle czekała na nią, ale dziś musiała wrócić do domu, bo opiekunka do dziecka nie mogła zostać cały wieczór. Kiedy weszła do pokoju, głośno jęknęła.
***

a co mi szkodzi... dam wam jeszcze kawałek Very Happy z cmok dla was kochane Very Happy


— Witam, panie Listing — Rich pozdrowił go, po tym, jak Joey powiedział mu, że pytał o Nadine.
— Proszę, mów mi Georg. Cała ta formalność nie wydaje mi się na miejscu, zwłaszcza tutaj — uśmiechnął się do właściciela klubu. — Przyszedłem, by zobaczyć się z Nadine. Gdy byliśmy tu w środę, powiedziała, że dziś tu będzie.
— Nie robimy zwykle tego typu rzeczy. Dlaczego się nią interesujesz? Tutejsze dziewczyny nie świadczą usług… jeśli wiesz, o co mi chodzi — poinformował go Rich.
— Och, nic z tych rzeczy. To raczej długa opowieść, ale chciałem z nią tylko pogadać i spytać, czy nie chciałaby czegoś zjeść, gdy już skończy — wyjaśnił Georg, starając się do reszty rozwiać podejrzenia mężczyzny.
— To brzmi wystarczająco uczciwie. Chcesz usiąść na sali?
— Nie, chciałem zrobić jej niespodziankę, więc wolałbym, żeby nie widziała, że tu siedzę — powiedział Georg. Zorientował się, że — tak, jak to dziwne uczucie poprzedniej nocy przed rozmową z Tomem w kuchni — myśl o tych wszystkich facetach, patrzących na nią, nie była mu miła. Nie chciał patrzeć, jak fantazjują na jej temat.
— Georg, napij się ze mną, a kiedy ostatnia z dziewczyn wyjdzie, będziesz mógł przeczekać jej występ w garderobie.
Mimo, że nie był na sali, z ciemnego kąta Richa widział wszystko, co się działo w klubie. Wbrew sobie patrzył na część jej występu. Wtedy Rich wstał i przeprosił na chwilę.
- O.K., wszystkie poszły — powiedział po powrocie. — Joey zaprowadzi cię za kulisy. Spraw, żebym tego nie żałował.
— Obiecuję — Georg zerknął przez ramię. Przeszedł przez klub, nie spuszczając z niej wzroku, ale pozostawał w cieniu. Wreszcie Joey pokazał mu zabałaganiony pokój z sześcioma dobrze oświetlonymi stanowiskami do makijażu. Wielki ochroniarz pokazał na ostatnie z prawej strony.
— Pamiętaj, lepiej, żeby nie musiała mnie wołać — spojrzał groźnie na Georga, odwrócił się i opuścił pokój.
Gogi skierował swe kroki do lustra, które wskazał Joey. Na lustrze było zdjęcie częściowo zasłaniające coś, co wyglądało na list. To było zdjęcie młodszej, szczęśliwszej Nadine. Była w koszulce i dżinsach i wyglądała jak zwyczajna nastolatka. Obok niej był chłopak, wyglądający na kilka lat starszego. Był bardzo do niej podobny. Wyglądali na szczęśliwych, co jeszcze bardziej pogmatwało jego wyobrażenie na jej temat. Opuścił zdjęcie i popatrzył na list.


Mój Upadły Aniele, chcę, byś wiedziała, że cię kocham, i że żałuję, że nie potrafiłem cię ochronić. Wiedz, że nawet jeśli nie była wystarczająco silna, by nas zabrać, mama kochała nas. Nie umiała go zostawić. To coś, czego nie rozumiem, ale nie ma teraz sensu próbować tego zrozumieć. Tak, jak nie mogłem ochronić ciebie, nie mogłem także ochronić jej i nie potrafię dłużej żyć z tym poczuciem winy. Teraz ona odeszła i ponieważ jego też nie ma, jesteś bezpieczna. Idź i miej dobre, pełne życie. Korzystaj, ile możesz z wolności, którą sobie zapewniłaś. Nie pozwól, by to wszystko było na próżno. Rozwiń skrzydła i wzbij się ponad to wszystko. Pamiętaj, zawsze będę cię kochał. Do widzenia, Nadine. Z miłością, Xawier.



Usłyszał za sobą westchnięcie i odwrócił się. Za nim stała Nadine. Miała zszokowaną twarz i łzy w oczach. Ręce miała skrzyżowane na piersi i mógłby powiedzieć, że przytrzymywała top na sobie. Coś się tam musiało wydarzyć i poczuł gniew wzbierający na myśl, że jeden z tych pijanych bękartów dotykał jej. Skąd mu się to brało?
— Co… jak… co ty tu robisz? — Nadine udało się wreszcie wykrztusić. Sięgnęła i złapała najbliższą rzecz, by się okryć.
— Przepraszam, ale powiedziałaś, kiedy dziś kończysz, więc pomyślałem…
— próbował usprawiedliwić swoją obecność. Pomyślał, że to dziwne, że striptizerka ciągle stara się zakryć, gdy go widzi. Dlaczego czuła się przy nim tak nieswojo?
— Och, racja. Kiedy nie zobaczyłam cię dziś na sali, pomyślałam, że nie przyszedłeś — powiedziała nieśmiało Nadine. — Naprawdę nie spodziewałam się…
— Pomyślałem, że może chciałabyś coś zjeść. Jesz, prawda? — puścił do niej oczko, bo przypomniał sobie, że tamtej nocy znalazł ją w swoim mieszkaniu z pudełkiem jedzenia na wynos.
Wbrew sobie uśmiechnęła się.
— O.K. Mógłbyś wyjść, gdy będę się ubierać?



no... mam jeszcze krótki kawałek... jakieś 3 stronki... no i mi sie wenka skończyła... nie napisałam nic od prawie 2 tygodni... nie mam pomysłu... pomóżcie mi Very Happy błagam Very Happy prosze Very Happy wymyślcie co sie moze dalej dziać... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Heidi
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Łódź

Post Wysłany: 19 , 11    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Heh nie zazdroszczę Georgowi... taki mętlik w głowie... opowiadanko jak zwykle ślicznie tylko tak trochę za mało akcji, ale dużo przemyśleńi ukazanych uczuć -za to duży plus Smile
Buziaki cmok i weny twórczej życzę SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dar!a
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z zadupia xD

Post Wysłany: 21 , 44    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Kurde ! 3 razy się przymieżałam do tego opka! Razz I zawsze ktoś mi przeszkodził! Ehh... łezki stanęły mi w oczętach jak czytałam list od Xawiera...Jej KC cmok


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 10 , 50    Temat postu:  Zobacz profil autora 

a jak wam sie podobają zboczenia georga? to mnie interesuje.... bo scena z plażą miała wyglądać inaczej ale stwierdziłam że tak nie jest najgorzej i zostawiłam Very Happy to co? podoba sie?


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dar!a
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z zadupia xD

Post Wysłany: 12 , 49    Temat postu:  Zobacz profil autora 

no.. ja se mysle "Kurde dominika co ty juz wymodziłaś" a tu sen Razz


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Maqcialenta15
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post Wysłany: 10 , 21    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Przepraszam przeczytam innym razem bo Płakam po Darii ... a buuu .... za dużo uczuć jak na jedno Sad((


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Heidi
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Łódź

Post Wysłany: 14 , 48    Temat postu:  Zobacz profil autora 

a co do zboczeń Georga, to są one chyba dość normalne. po prostu jest facetem. to, że jest dobry i nie chciał skrzywdzić Nadine to nie znaczy, że nie ma potrzeb seksualnych. już nie moge doczekać sie next parta.


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Gościówa:) Naikelea, a kt
Gość







Post Wysłany: 20 , 03    Temat postu:   

A ja się na forum nie zaloguje, ale śledze twooje opko tez tutaj... No co ja Ci będę słodzić... Juz Ci nasłodziłam się wystarczająco;) Poza tym, BETA CZEKA NA CIĄG DALSZY!
... do korekty oczywiście Wink
Wena niech Cię dopadnie szybciutko:D Bo coś dziwnego jest w tym opowiadaniu, nie lubię TH, a mi sie podoba;) A ja mam uprzedzenia, więc naprawdę to cos neizwykłego:)
Pozdrawiam.
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 18 , 44    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Wyszła z pokoju bez tego całego ciemnego, dramatycznego makijażu. Usta miała w delikatnym, złotomiodowym kolorze i prawie nie umalowane oczy. Odsłoniła twarz, spinając włosy w niedbały koczek i ubrała się w znoszone dżinsy i czarną koszulkę. Na nogach lekkie sandałki. Przypominała Georgowi dziewczynę, która włamała się do jego mieszkania.
— Gotowa? — spytał, gdy na niego spojrzała.
— Pewnie. Gdzie idziemy?
— Znam wspaniałą, małą włoską restaurację — uśmiechnął się do niej. — Może być?
— Uwielbiam włoską kuchnię — jej twarz rozpromieniła się. Gdy patrzyła na niego, uśmiech przychodził jej z łatwością. Na jego ustach też cały czas błąkał się uśmieszek. Przez to jego twarz była jakby twarda i kanciasta, ale jednocześnie miękka i delikatna.
Usiedli w restauracji i w milczeniu przeglądali menu. Nadine udawała, że szuka czegoś, na co ma ochotę, ale tak naprawdę zastanawiała się, dlaczego to wszystko się dzieje. Dlaczego się nią interesował? Nagle, przez menu, którym zasłoniła twarz, poczuła palący wzrok. Powoli je opuściła i zobaczyła, że on swoje menu położył obok.
— Dlaczego? — zapytała drżącym ze strachu głosem. Część jej obawiała się, jaką odpowiedź mógłby jej dać.
— Po prostu pomyślałem, że możesz być głodna — uśmiechnął się chytrze. Podniosła serwetkę i rzuciła w niego.
— Bardzo śmieszne. Myślę, że wiesz, o co mi chodzi, a ja wiem, że nie będę potrafiła zapytać drugi raz — powiedziała cicho.
— Myślę, że chcę cię poznać. Wzbudziłaś moją ciekawość — odpowiedział. — Starałaś się być taka twarda, jakbyś musiała przekonać mnie, ze potrafisz sama się o siebie zatroszczyć.
— Bo potrafię! — powiedziała trochę za szybko. — Jeśli to jakiś rodzaj litości…
— Hej, uspokój się, to ty zadałaś pytanie. Nie jestem tu z litości. Mówiłem ci, że to ciekawość.
— Przepraszam — uśmiechnęła się do niego z zakłopotaniem. Ciężko było się na niego wściekać, nie to, żeby naprawdę dał jej do tego jakiś powód. — Co będziesz jadł?
— Och, to samo, co zwykle, gdy tu przychodzę — serowe ravioli — uśmiechnął się do niej. — Zdecydowałaś się? Wydaje mi się, że kelner znów do nas idzie.
— Czy cielęce eskalopki będą O.K.?
— Jeśli pytasz, czy tego próbowałem, to nie, ale możesz wziąć cokolwiek
z karty, co wydaje ci się dobre. Ja nie jem mięsa.
— Och, czy wolisz, żebym…
— Nie, nie, nie oczekuję, by ludzie przestrzegali mojej diety.
Została przy cielęcinie i kelner wziął od nich zamówienie. Georg zamówił butelkę wina. Kelner spojrzał na Nadine i poprosił o jej dokument tożsamości. Miała akurat 18 lat i 6 miesięcy.
— Kto to jest Xawier? — zapytał.
Podskoczyła na to pytanie, a do jej oczu napłynęły łzy. Pożałował pytania.
— Przepraszam, nieważne.
— Był moim bratem — powiedziała po chwili milczenia. — Przeczytałeś list na moim lustrze? — zabrzmiało to, jakby potwierdzała, skąd o nim wiedział, ale była także trochę zdenerwowana, że wiedział więcej, niż powinien. Chroniła się i on wiedział o tym.
— Nie powinienem, przepraszam — powiedział miękko.
W tej chwili kelner przyniósł ich jedzenie. Nadine podziękowała mu ale przez dłuższą chwile wpatrywała się w talerz nic nie jedząc. W końcu westchnęła i powiedziała.
— Popełnił samobójstwo po napisaniu tego listu.
— Przykro mi. Z tego, co było w liście, pomyślałem, że to mogło być coś takiego — wyznał cicho. Milczał przez chwile nawijając makaron na widelec. — Jak umarła twoja matka? — zapytał znowu bo nie mógł się powstrzymać.
— Mój ojciec śmiertelnie ja pobił. W zasadzie to żyła jeszcze przez trzy dni na OIOM–ie, ale już nie potrafiła tego dłużej wytrzymać — ku swemu zdziwieniu, Nadine odpowiedziała mu. Nigdy nikomu nie opowiadała swojej historii. Gdy ludzie zadawali jej pytania, stawała się zła i czasami brutalna. Odkryła, że z jakiegoś powodu jest jej łatwo się przed nim otworzyć. A on był łagodny i wydawał się być naprawdę przejęty i zasmucony jej opowieścią.
— To, to miał na myśli gdy pisał, że nie mógł jej ochronić — Georg kiwnął głową. Nie potrafił sobie wyobrazić, jak on by zareagował, gdyby ktoś próbował skrzywdzić jego matkę.
— A o co mu chodziło gdy pisał, że zapewniłaś sobie wolność? — spróbował ciągnąć temat. Nadine zdążyła wypić dwa kieliszki wina i była w połowie trzeciego. Nie odpowiedziała od razu i jedli w kłopotliwej ciszy. Obawiał się, że posunął się za daleko.
— Kiedy byłam małą dziewczynką, wiedziałam, że ojciec bije matkę i czasem mojego brata, ale nigdy swojej małej, ukochanej dziewczynki. Zawsze traktował mnie jak księżniczkę. W dniu 16 urodzin dowiedziałam się, dlaczego — znów przerwała, bo łzy nie pozwalały jej mówić.
— Nie musisz. To znaczy, tak naprawdę, to nawet mnie nie znasz — szepnął Georg. Z niewiadomego powodu, który utrzymywał w nim te dziwne uczucia, dotyczące jasnowłosej dziewczyny, cierpiał, widząc jej ból.
— Nie wiem, dlaczego, ale jesteś jedyną osobą, której kiedykolwiek opowiadałam o tym — szepnęła.
Jeszcze raz, mimo, że powiedział jej, że nie musi kontynuować, nie mógł się powstrzymać od zadania pytania.
— Co się stało w twoje urodziny?
Oczy zaszkliły się jej i znów zaczęła, jakby w transie.
— Przyszedł do mojego pokoju. Było ciemno, a on śmierdział alkoholem. Byłam jego piękną księżniczką, powiedział, a teraz nadszedł czas, bym się stała kobietą — przerwała, a łzy w końcu popłynęły. — „Rozbierz się dla tatusia”, powiedział. „Wszystko będzie dobrze. Przecież chcesz, żeby tatuś był szczęśliwy, prawda?” — Georg pochylił się i złapał jej dłoń. Podskoczyła, gdy ją dotknął, ale to była pieszczota na pocieszenie, a nie szorstki, męski dotyk, do jakiego była przyzwyczajona.
— Rozumiem — wyszeptał, próbując oszczędzić jej przeżywania tego wszystkiego jeszcze raz. Jej własny ojciec zdradził ją i skradł jej niewinność. Napełniało go to wstrętem.
— Czy kiedykolwiek zabiłeś kogoś? — jej oczy znów były odległe. — To się działo tygodniami, zanim wymyśliliśmy plan, ale był dla nas zbyt silny, a ja czekałam po ciemku w pokoju. Przyszedł, jak zawsze, ale tym razem było inaczej. Kiedy przyszedł i położył się, zimne ostrze rozlało jego krew po moim odrętwiałym, nagim ciele i splamiło włókna mojej duszy…


dedykuje Heidi której sie nudzi i daruni która tez nie ma co robić i nie umie z chemi Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Heidi
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Łódź

Post Wysłany: 19 , 37    Temat postu:  Zobacz profil autora 

To było takie głębokie... takie dojrzałe, aż zaczęłam sie zastanawiac mad swoim życiem i nad tym co mam... i aż mi sie "trochę" głupio zrobiła, że czasami tego niedoceniam ... a najsmutniejsze i przygnębiające jest to że istnieją takie dziewczyny, których ojciec jest alkocholikiem bije ich matke a je molestuje... a najgorsze jest to, że takie przypadki zdarzaja sie coraz częściej:(SadSad
naprawde ta część mocno zmotywowała mnie do pewnych przemyśleń...
Dziękuje z dedykacjęSmile


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dar!a
mOderatOr

mOderatOr



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z zadupia xD

Post Wysłany: 19 , 56    Temat postu:  Zobacz profil autora 

O Jezu! Prawie się popłakałam...jej jej jej...Ehh...kurde nie wiem co powiedziec nie bede sie powtażac po Heidi...Ej miska pieknie cmok

I dzieki za dedykacje ale nie obejdzie sie od opiepprzu Razzp
juz po raz 1oo napisałas Daria z małej litery Sad


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 21 , 58    Temat postu:  Zobacz profil autora 

psiepraszam... ale to tak jakos z przyzwyczajenia... a teraz musze wam powiedziec że mam smutna wiadomośc... jak wam pisałam na początku... wymyśliłam to opko do czwartego rozdziału który kończy sie właśnie w tym miejscu... a ja nie mam pomysłu co ma się dziać dalej... Sad pomóżcie mi... nie chce pisać kolejnych banałów które mi przychodzą do głowy... a nie mam pomysłu na nic orginalnego... może wy pomozecie Smile prosze was Smile bo już nie tylko ode mnie zaleza losy tego opka Very Happy od was tez Smile kocham was cmok


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Dominisia
AdministratOr

AdministratOr



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Kielców ;)

Post Wysłany: 22 , 14    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Wiecie ze was kocham... i wiecie ze reaktywowałam moje opowiadanie... na razie jest tego dwa rozdziały... dziś dopisuje następny... postanowiłam tu wkleić, chociaż wiem ze nikt nie przeczyta...

Padał deszcz. Wielkie krople dudniły równomiernie o dachy apartamentowców w Magdeburgu. Raz po raz niebo rozświetlały błyskawice, a w oddali dało się słyszeć grzmoty. W jednym z mieszkań ktoś przypatrywał się tym zjawiskom z obojętnością na twarzy. W ręce trzymał szklaneczkę w której cichutko pobrzękiwały kostki lodu. Podniósł ja do ust z nadzieja że znajduje się w niej jeszcze alkohol. Opróżnił ja jednym łykiem i podszedł do barku by napełnić ja ponownie. Wtedy ktoś z impetem otworzył frontowe drzwi. Chłopak z niechęcią spojrzał w tamta stronę. Mimo że światło było zgaszone błyski z zewnątrz wyraźnie uwydatniały zarys wysokiej postaci.
- Gogi, ty znowu pijesz? – Tom wszedł do salonu i z litością popatrzył na kumpla.
- wlać ci? – zapytał Georg wyciągając druga szklaneczkę.
- Nie pozwolę żebyś pił sam – Dredowaty rozwalił się na kanapie.
Gogi wziął obie szklanki, podał jedną tomowi i usiadł w fotelu naprzeciwko przyjaciela. Trzymał szklankę obiema dłońmi i wpatrywał się w odbijające się w lodzie błyskawice.
- od razu wiedziałem że cos cię trapi – zaczął Tom – po twoim głosie można było poznać ze cos jest nie tak... mów... wiesz że to zawsze pomaga.
- ona zabiła człowieka – powiedział po krótkim namyśle Georg i zamilkł
Tom popatrzył na niego z udawanym lękiem.
- J co ukrywasz ją w domu? Ścigają ja psy, a ona nie ma gdzie zwiać?
Georg prawie się uśmiechnął.
- nie... to było dawno, ale jestem pierwszą osobą której o tym powiedziała. I uwierz nie jest mi teraz lekko. Nie wiem co robić. Udawać ze mnie to nie ruszyło, umówić się z nią na następne spotkanie, czy zerwać z nią kontakt. – popatrzył błagalnie na Toma – ty jesteś najlepszy w takich sprawach. Pomóż.
Tomasz popijał swojego drinka.
- dziwne. Pierwszy raz widzę żeby ci tak zależało na jakiejś lasce. Co ona ci zrobiła chłopie? Przecież nie jest jakimś pierwszorzędnym towarem...
Gogi spiorunował go wzrokiem, tak że tom musiał się zamknąć.
- chciałem żebyś doradzał a nie komentował. – rzucił po chwili napełniając ponownie szklaneczki.
-Tom zamyślił się by po momencie stwierdzić.
-zaufała Ci...
- wiem o tym.
- w takim razie ty chyba tez powinieneś. Ja bym nie zostawił laski w takiej sytuacji.
Georg prychnął.
- ty zostawiasz dziewczyny w każdej sytuacji.
- ale jeszcze żadna moja panna nie zabiła człowieka. Myślę że czujesz do niej chemię ale boisz się przyznać przed samym sobą.
Gogi oparł brodę na rękach i popatrzył przez okno za Tomem. Panorama miasta spowita była gęstymi chmurami z których niestrudzenie płynęły strugi deszczu. A ona biegła właśnie którąś z ulic bądź jeszcze nie skończyła pracy. I patrzą się na nią ci wszyscy uślinieni faceci po kilku piwach.
Wyraz jego twarzy zmieniał się jak obraz w kalejdoskopie. Tom wyszczerzył się.
- nawet w ciemności widzę że o niej myślisz. Chłopie, co było nie wróci, a ona nie wygląda na taką co by zabijała na lewo i prawo. Pewnie zrobiła to w samoobronie czy jak...
- ojciec ja zgwałcił. Dlatego go zabiła – sprostował Georg.
Dredowaty wyprostował się gwałtownie. Odchrząknął i powiedział.
- no wiec... teraz na pewno czuje się samotna i szuka wsparcia. Tylko czy ty chcesz nim być?
- za każdym razem gdy ja widzę to robi mi się gorąco. Tylko ja nie wiem czego ona ode mnie oczekuje. A jeśli nie spełnię jej wymagań? Co wtedy?
- chłopie... nie łam się... czy ty kiedykolwiek zrobiłeś cos czego później żałowałeś? – Georg pokiwał głową – no dobra było kilka takich sytuacji... ale myślę ze tego żałować nie będziesz. Ona potrzebuje jedynie twojej akceptacji.
Georg westchnął.
- a ja myślę... – uśmiechnął się – Myślę że jak zwykle masz absolutną rację ziom.


Nadine od kilku godzin siedziała w malutkim pokoiku synka Mimi i przeglądała gazety. Za oknem szalała burza. Dziewczyna od zawsze bała się burzy ale nie pokazywała tego po sobie. Wzdrygnęła się tylko gdy po raz setny usłyszała grzmot. Jej oddech gwałtownie przyspieszył. Po chwili uspokoiła się jednak i wróciła do przeglądania gazety. Zaznaczała w brukowcach tanie mieszkania bo nie chciała siedzieć już przyjaciółce na głowie. Poza tym miała już na tyle pieniędzy by samodzielnie się utrzymać. Praca w klubie była bardzo opłacalna. Cieszyła się ze może pracować legalnie i że w końcu udało się jej postawić na swoim. Poza tym jest jeszcze Georg. Gdyby nie on, dalej okradała by ludzi razem z Alexz. Dzięki niemu zrozumiała że można coś samemu osiągnąć. No i powiedziała mu o Xavierze. I o ojcu. Jemu pierwszemu. Wyglądał na lekko zmieszanego ale bardzo próbował to przed nią ukryć. Kolacje zakończyli w miłym nastroju, jednak gdy Georg zaproponował że ją odprowadzi, grzecznie mu odmówiła, dała buziaka w policzek i odeszła.
Dziewczyna zamyśliła się i zaczęła gryźć końcówkę flamastra.
A co by było gdyby ją odprowadził. Przecież nie zaprosiła by go do mieszkania przyjaciółki. A nawet jeśli... doszłoby do tego czego nie chciała... pewnie potraktowałaby go jak kolejnego klienta i na tym by się skończyła ich znajomość. A do tego nie miała zamiaru dopuścić. Traktowała go jak przyjaciela, i on chyba dobrze to rozumiał. No i pewnie przez jej wczorajsze zwierzenia bał się zrobić następny krok.
- Ciociu, mama woła na kolacje – synek Mimi wystawił swoją kudłatą głowę miedzy drzwiami.
Nadine uśmiechnęła się do niego.
- Dziękuje, kochanie... – wstała od biurka i podążyła za chłopcem.

Nadine niepewnie weszła do małego zakurzonego korytarzyka. Za nią gruba bezzębna gospodyni zamknęła drzwi. Dziewczyna poczuła się jak w klatce. Nawet mieszkanie które dzieliła z Alexz wydawało jej się większe. I o niebo lepiej wyglądało. W malutkim przedpokoju ledwo mieściły się dwie osoby. Naprzeciwko niej drzwi do łazienki wisiały na jednym zawiasie, a widok za nimi także nie był zachęcający. Przeraziła się lekko. Ale za cenę która oferowała kobieta w ogłoszeniu, drugiego takiego mieszkania nie znajdzie.
- ładnie tu! - powiedziała z wymuszonym uśmiechem przechodząc do sporej (bo jakieś 2x4) kuchni, której okno wychodziło na czerwony mór z cegieł.
Właścicielka wyszczerzyła się do niej w bezzębnym uśmiechu.
- Wystarczy pomalować i będzie jak nowe – powiedziała.
Nadine cały czas utrzymując teatralny uśmiech na twarzy wyminęła ją i poszła do pokoju który miał jej służyć zarówno za salon jak i za sypialnię. Drzwi były całkiem wyrwanie leżały na podłodze nie całkiem zasłaniając dziurę w próchniejących deskach. Niebiesko fioletowa tapeta w staromodne wzorki była gdzieniegdzie poobrywana, a w niektórych miejscach sama odpadała. Jedyne co jej się spodobało to całkiem spore okno wychodzące na ulicę. Co prawda pozbawione szyb i zabite deskami, ale to szybko dało się naprawić.
To mieszkanie było jednym z niewielu na które było ja stać. W sumie za taka cenę oferowano jej jeden pokój.
- pani – odezwała się kobieta. Nad odwróciła do niej głowę. – mam wielu nabywców na to mieszkanie...
- w to nie wątpię - powiedziała do siebie dziewczyna szturchając butem sprężynę wystającą z materaca lezącego w rogu pokoju.
Właścicielka puściła to mimo uszu.
- proszę się szybko zdecydować.
Nadine rozejrzała się jeszcze raz po pokoju. Napełniła ja optymistyczna myśl ze jeśli zerwie tapety będzie to wyglądało o niebo lepiej. Poza tym nie chciała już siedzieć Mimi na głowie.
- Biorę je - szepnęła z mocą.
Wypłaciła kobiecie pieniądze i otrzymała od niej klucze do nowego życia.


Georg bardzo długo nie mógł się zdecydować na odwiedzenie Tattle Tail. Po pierwsze z czystego strachu przed tym co nastąpi gdy spotka Nadane, po drugie po prostu z braku czasu. Ostatnio kapela bardzo dużo koncertowała, nie tylko w Niemczech ale i w całej Europie, wiec na prywatne sprawy miał bardzo mało czasu. Jednak, im dalej w przeszłość odpływało ich ostatnie spotkanie tym bardziej uświadamiał sobie że tęskni za rozmowa z nią.
W końcu kilka tygodni po pamiętnej rozmowie w restauracji Bill i Tom wyciągnęli go na nocne party. Jak zwykle po kilkugodzinnym bezsensownym łażeniu po klubach zajęli swój ulubiony stolik w Tattle Tail zamówili drinki i czekali na ostatni już tego wieczoru występ.
Nadine jak zwykle występowała jako ostatnia. Tego wieczoru pewnym krokiem wyszła na scenę. Miała na sobie długi biały płaszcz. Powoli podchodziła na brzeg sceny ukazując swoje długie nogi spowite w kremowe pończochy. Usiadła na krześle ustawionym w rogu podestu i mocnym szarpnięciem zerwała z siebie okrycie. Publiczności zebranej w barze z piersi wydarł się jęk zachwytu, ponieważ dziewczyna prócz koronkowego topu i falbaniastej spódnicy nie miała już nic. odwróciła krzesło, siadła na nim okrakiem i odrzuciła głowę w tył. Gdzieś z nad jej głowy poleciała woda oblewając jej ciało a także rozgrzanych do czerwoności mężczyzn przy pierwszych stolikach. Z ich ust wyrywały się okrzyki zadowolenia. Dziewczyna wyginała się w szaleńczym tańcu. Jej długie blond włosy, teraz mokre wirowały niesamowicie szybko opryskując zapatrzonych w nią facetów kaskadami wody. Gdy muzyka zaczęła cichnąc upadła na kolana. I położyła ręce na deskach. Przetoczyła się na plecy i wstała rzucając włosami w przód. Nikt nie widział jej twarzy. Piosenka się skończyła, zgasły światła, by po chwili zabłysnąć znowu.
Nadine stała na scenie uśmiechając się. Ukłoniła się głęboko przed wrzeszczącymi, gwizdajcymi i klaszczącymi mężczyznami. Geo siedział wpatrzony w nią jak w ikonę. Mgliście przypomniał sobie sen sprzed tygodni. Jej jasna skóra, po której spływały krople wody, mokre włosy, i tatuaż na pośladku. Z pełna siła wróciło pragnienie jakie wtedy czół.
Nadine zauważyła ich dopiero wtedy gdy Tom wstał i głośno zaczął wyrażać swoja opinie na temat jej występu. Puściła do niego oko i zeszła ze sceny. Georg odstawił swojego drinka i spojrzał błagalnie na chłopaków.
- o nas się nie martw - stwierdził Bill. – jakoś trafimy do domu.
Uśmiechnął się tylko i podążył za scenę. Jedna k na drodze stanął mu Joey.
- wiesz że nie mogę cię wpuścić, jeśli ona nie wyrazi na to zgody.
Chłopak popatrzył na niego z uśmiechem.
- w takim razie idź ja zapytaj, ja poczekam.
Joey znikł w przebieralni tancerek, by po chwili wrócić.
- Dobra, właź, ale masz tylko 10 minut.
Georg ciesząc się jak dziecko wbiegł do garderoby nawet nie pukając. Oprócz Nadine była tam tylko jedna dziewczyna, która widząc go prychnęła niczym rozeźlona kotka, chwyciła swoja torebkę i wyszła.
- nie może znieść myśli ze zarabiam więcej od niej, mimo że krócej tu pracuję. – rzekła wycierając włosy ręcznikiem.
Przebrana już w suche jeansy i bluzę siedziała na obrotowym krześle przy jednym ze stanowisk. Georg nie mógł sobie wyobrazić tego ze taka spokojna w głębi serca osoba mogła kogoś zabić... odpędził od siebie te ponure myśli.
- niech się nie dziwi, twój występ był naprawdę wspaniały. – powiedział to chyba z za dużym entuzjazmem bo Nadine się trochę zaczerwieniła.
- siadaj - wskazała mu krzesło.
Georg odwrócił je oparciem w jej stronę i usiadł na nim okrakiem.
Dziewczyna popatrzyła na niego naglącym wzrokiem, wiec zaczął niepewnie.
- Tak sobie pomyślałem... może spotkamy się jeszcze? Oczywiście jeżeli tylko będziesz chciała.
- Dlaczego nie? Wydajesz się miły. – rzuciła w niego mokrym ręcznikiem i wywaliła język.
- To tylko pozory – stwierdził z powagą składając ręcznik który pachniał nią – tak naprawdę, jestem potworem ale próbuje nie ujawniać przy tobie swojej mrocznej strony.
Nadine zaśmiała się. Przy nim przychodziło jej to z łatwością. Sama nie wiedziała dlaczego. Wysuszyła jeszcze szybko włosy, cały czas bacznie obserwowana przez Georga, który rzucał jej co chwila ukradkowe uśmieszki.
- jak na kobietę szybko się z tym uwinęłaś - stwierdził gdy wyszli z klubu na oświetloną latarniami ulice. Bardzo ciepła sierpniowa noc owinęła ich swoim płaszczem.
- no wiesz... czasem wychodzę na scenę trzy razy w ciągu wieczoru. Musiałam się szybko nauczyć zmieniać wizerunek.
Szli obok siebie ocierając się ramionami. Pierwszy raz w życiu Nadine nie bała się tak bliskiej obecności obcego faceta. Chociaż on już chyba nie był dla niej całkiem obcy. Nie chciała się do tego przyznać, ale chyba stawał się jej przyjacielem.
- Co robimy? – spytała po chwili błogiego bezgłosu, gdy już ucichły wrzaski i muzyka dochodzące jeszcze z klubu.
- a na co masz ochotę? – zapytał z ciekawością.
Dziewczyna zmarszczyła śmiesznie nos.
- zjadła bym cos słodkiego – stwierdziła po chwili. – chyba już zapomniałam jak smakuje czekolada...
- oj ty biedna –Georg objął ja po przyjacielsku ramieniem. – ja mam dosyć słodyczy po całym dniu w studiu, ale kawy chętnie się napiję.
Usiedli w ogródku jednej z całodobowych kawiarni, ponieważ w środku chyba jedynie lody w lodówce się nie topiły.
Dziewczyna z zadowoleniem zaczęła pałaszować poczwórną porcje orzechowego sorbetu obficie oblanego czekoladą.
- lubię lody – stwierdziła po chwili ciszy. – jak byłam mała Xawier zawsze zabierał mnie do lodziarni na naszej ulicy. Niestety, gdy zaczęłam chodzić do szkoły lodziarnie zlikwidowali – powiedziała z niezadowoleniem wbijając łyżeczkę w deser.
Chłopak uniósł kąciki ust sącząc duże espresso z podwójna śmietanką.
- Georg? – spytała niepewnie.
- Hmmm? – podniósł na nią swoje zielone oczy i przestał obracać długa łyżeczkę miedzy palcami.
- W sumie to ja nic o tobie nie wiem... opowiedz mi cos o sobie.
Jego tęczówki, dokładnie widoczne w świetle wiszących nad nimi lamp rozszerzyły się.
- Na serio nic nie wiesz? Czy ty w ogóle czytasz jakieś gazety? – zmarszczył czoło unosząc prawą brew.
- Nie... telewizji też od jakiegoś czasu nie oglądałam.
Mina Georga nadal wyrażała szczere zdziwienie. Ogchrząknął w końcu i powiedział.
- no wiec gram w Tokio Hotel – wypiął dumnie pierś.
- Nie słyszałam o takim hotelu. To gdzieś w Magdeburgu?
Szczeka długowłosego zjechała nieznacznie w dół. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie znad swoich lodów.
- przepraszam. Pewnie szczeliłam jakaś gafę. – oblizała łyżeczkę z czekoladowego sosu.
Geo otrząsnął się z pierwszego szoku. Chociaż nadal nie mógł uwierzyć że w Niemczech są jeszcze ludzie którzy o nich nie słyszeli.
- No wiec Tokio Hotel, to taki zespół. Razem z Tomem, tym z dredami, Billem i Gustavem gramy już prawie osiem lat. Powiedzmy ze jesteśmy... hmmm.. sławni. Właśnie szykujemy się do wydania trzeciej płyty. Jesteś pewna ze nie słyszałaś żadnej naszej piosenki?
- chyba nie, a co gracie?
- rocka. Jeśli będziesz chciała to zabiorę cię kiedyś na nasz koncert – powiedział niepewnie. Bał się zobowiązań względem kobiet, a zwłaszcza względem niej.
- lubię rocka. Jak byłam młodsza słuchałam Gunsn’ Roses. W tajemnicy przed rodzicami grałam na gitarze. Teraz pewnie już nie pamiętam żadnego chwytu. A ty? Na czym grasz?
- na basie. Bill śpiewa, Tom zasuwa na gitarze a Gustav na perkusji. Bill potrafi grac jeszcze na klawiszach, ale jakoś nigdy nie pomyśleliśmy żeby to wykorzystać. Jeśli będziesz miała czas – kolejna obietnica – mogę cię zabrać do studia. Zachowujemy się w nim jak świnie, ale da się z nami wytrzymać. – wyszczerzył do niej swoje białe jak śnieg zęby.
- nie zachowujesz się jak świnia. Jak gwiazda tym bardziej... – dodała po chwili.
- bo nikt mnie jak gwiazdę nie traktuje. No oprócz fanów. Jestem zwyczajnym facetem i nie zmieniłem się nawet jak nasza płyta osiągnęła miano multiplatyny.
Znowu ten uśmieszek – pomyślała – robi mu się taki seksowny dołeczek w policzku.
- multiplatyny? Czyli jednak jestem bardzo do tyłu. – Nadine oparła czoło na ręce w geście zrezygnowania.
- Trzymaj się ze mną a zawsze będziesz na czasie. – wypalił, po czym skapował się ze to kolejne tego dnia zobowiązanie. – Nadal nie mogę dojść do tego, jak ci się udało na s przegapić. Choćby na murach czy słupach. Wszędzie pełno naszych plakatów. Od kiedy się do mnie włamałaś stajesz się jeszcze większą tajemnicą.
Dziewczyna poruszyła się niespokojnie w wiklinowym fotelu. Nie wiedziała czemu zaniepokoiły ja te słowa. Zaczęła miąć w rękach serwetkę.
- i znowu ta niezręczna cisza. – stwierdził Geo wydymając przednią wargę. Nadine uśmiechnęła się.
- bo po prostu zawstydzasz mnie.
- zawstydził bym cię gdybym powiedział ze jesteś piękna
Dziewczyna poczuła jak na jej policzki wpływa rumieniec.
- a jestem? – spytała.
Georg pokiwał przecząco głową, na co dziewczyna wysoko uniosła brwi.
- nie jesteś piękna. Jesteś po prostu zjawiskowa. – Georg uśmiechnął się już chyba po raz setny tego wieczoru.
Nadine nie wytrzymała i wybuchła głośnym niekontrolowanym śmiechem. Ludzie siedzący niedaleko nich patrzyli z zażenowaniem. A oni, nie zwracając na nic uwagi śmiali się jak by wszystko znikło i liczyli się tylko oni dwoje.


... cdn... ale zobaczymy czy będzie się opłacało wklejać...


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
LaFee
ZaklimatyzOwany

ZaklimatyzOwany



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Rzeszowa

Post Wysłany: 22 , 40    Temat postu:  Zobacz profil autora 

Dominisia...nie udało mi sie przeczytac całej opowieści ale już z początku widać że masz zdolności pisarskie. Mam nadzieje ze kiedyś napiszesz książke. Uzywasz ciekawego jęzka. Nie jest on lakoniczny ale bardzo rozwiniety. Zazdroszcze Ci takiego talentu.Ja mam tylko Akrobatkę....no a resztę już chyba wiecie cmok


Post został pochwalony 0 razy
 
                 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna » Opowiadanka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Created by: __ Infected-FX __
Regulamin